"Dziewczyna z koszmaru"

Eryka wracała do domu trochę przestraszona. Ostatnio w jej mieście dokonano wiele morderstw. W mieszkaniu czekał już na nią ojciec Waldemar. Weszła na górę, do swojego pokoju. Miała zamiar dowiedzieć się czegoś więcej o tych zabójstwach, włączyła komputer i zaczęła szukać. Po pewnym czasie trafiła na pewną stronę, gdzie przeczytała krótki artykuł:

"Miasto w koszmarze"
W Warszawie dokonano ostatnio dużo morderstw. Z tego czego się dowiedzieliśmy, wszystkie zabójstwa dokonano w nocy w ten sam okropny sposób- prześladowca przecina ofiarze oczy żyletką, oślepiając ją, następnie na ramieniu kreśli krwią literę "A" i podcina jej żyły. Policja ostrzega, by ludzie nie zasypiali, przestępca może zabić ich w każdej chwili.


Eryka zastanowiła się przez chwilę. Nigdy nie śnił jej się żaden sen, nawet koszmar, a kiedy się budziła zawsze była niewyspana. Postanowiła zastosować się do rady policjantów. Powoli zapadał zmierzch, Eryka zrobiła sobie zapas kawy, by mieć pewność, że na pewno nie zaśnie. Nie wiedząc co robić otworzyła książkę i zaczęła czytać. Nawet nie zauważyła kiedy na dworze zrobiło się ciemno. Zegar zaczął wybijać północ i wtedy ją zobaczyła, zjawę siedzącą w oknie. Co dziwne nie przestraszyła się, tylko podeszła do niej i powitała ją.
-Witaj.
-Witaj.-odpowiedziała postać
-Jak się nazywasz?-spytała
-Na imię mam Akyre, wiesz kim jestem?
-Domyślam się... Moją inną częścią duszy.
-Tak, długo czekałam na to spotkanie. To dlatego zaczęłam więcej zabijać.
-Więcej? Zabijałaś wcześniej?
-My zabijałyśmy- uściśliła Akyre- Jestem inną częścią twej duszy, ale część duszy nigdy nie może zrobić czegoś wbrew drugiej części. Teraz możemy się połączyć, ludzie rzadko mają taką okazję.
-Nie mogę tego uczynić, zabijanie jest złe, skoro jesteś częścią mojej duszy powinnaś o tym wiedzieć.
-Więc chcesz mnie zniszczyć?
-Tak, nie mam wyboru, nie chcę by ludzie cierpieli z mojego powodu.
-Możesz to zrobić tylko w jeden sposób- zabijając siebie. Jesteś gotowa na to poświęcenie?
Eryka nie odpowiedziała, decyzja była trudna.
-Masz czas do jutra, o północy znów się spotkamy, jeżeli się nie zabijesz, zrobię to ja i nadal będę mordować.
Akyre zniknęła, zanim dziewczyna zdążyła cokolwiek powiedzieć. Wybór między życiem, a śmiercią jest jednym z najtrudniejszych. Zostało jej tak niewiele czasu...
Następnego dnia wciąż myślała o wydarzeniach nocy, im dłużej próbowała to zrozumieć, tym częściej zdawało jej się, że to był tylko sen. Nadeszła północ. Zjawa znów stała w oknie.
-I co? Zdecydowałaś?- spytała nieco znudzonym głosem
-Tak, jak mówiłam ludzie nie mogą cierpieć z mojego powodu, dlatego muszę się zabić.
-Szkoda, tak fajnie się bawiłam.
-Przykro mi, gdybyś nie była mordercą, mogłybyśmy być przyjaciółkami.
-Naprawdę?
Twarz Akyre trochę się zmieniła, zniknął z jej oczu błysk nienawiści, który zastąpiła dziecięca wręcz naiwność.
-Tak, by było, ale nie może być. Żegnaj-szepnęła Eryka i wyciągnęła nóż.
Wbiła go sobie w szyję, kiedy do pokoju wszedł jej ojciec. Akyre stała i patrzyła, po jej policzku spłynęła łza, którą szybko otarła. Nie czuły bólu, po prostu umarły...

2 komentarze: