sobota, 30 listopada 2013

J. Bosworth "Dziewczyna, którą kochały pioruny"

Dziewczyna, którą kochały pioruny - Bosworth JenniferMia Price to dziewczyna, którą kochają pioruny.
Los Angeles jest jednym z niewielu miejsc, gdzie czuje się bezpieczna. Do czasu gdy trzęsienie ziemi niszczy miasto.
Wokół panuje chaos. Plaże zmieniają się w gigantyczne wioski namiotów. Śródmieście jest rumowiskiem. Nocami w opuszczonych budynkach odbywają się dzikie imprezy. Ich uczestników przyciąga w ruiny moc, której nie potrafią się oprzeć.
Dwie walczące ze sobą sekty gromadzą coraz więcej wyznawców. I obie widzą w Mii klucz do wypełnienia dwóch apokaliptycznych proroctw...
Tajemniczy Jeremy obiecuje ją chronić, lecz czy jest tym, za kogo się podaje? Mia nie jest tego pewna. Wie tylko, że jego dotyk jest bardziej elektryzujący niż uderzenie pioruna.

Mia ukrywa prawie całe swoje ciało, ukrywa tym blizny po uderzeniach piorunów. Pioruny kochały (uderzały) Mię od jej dzieciństwa. Ona sam również bardzo lubi uczucie towarzyszące przechodzeniu prądu przez jej ciało. Sama mówi, że jest chodzącym piorunochronem. 
Niestety po uderzeniach piorunów nie zostają tylko blizny, Mia ma też nieco mocy, o której dowiedziała się gdy było już za późno, ale nie będę Wam zdradzać szczegółów. Po tym zdarzeniu przeprowadza się razem z matką i bratem do Los Angeles, gdzie pada tylko raz do roku. 
Niestety niedługo po ich przyjeździe rozpoczyna się wielka burza, która wywołuje trzęsienie ziemi, matka Mii odczuwa tego poważne skutki, jest w transie i zaczyna słuchać jedynie Proroka, telewizyjnego kaznodzieję. 
Mia powraca do szkoły po tygodniu od jej otwarcia i zaczyna mieć kłopoty. W jej życiu zaczynają mieszać Tropiciele i Wyznawcy, dwie grupy negatywnie do siebie nastawione. Obie one pragną właśnie Mii, a raczej jej mocy, której potrzebują do osiągnięcia swoich celów, jedni do wywołania kolejnego trzęsienia, drudzy do jego powstrzymania. Tropicielom nie zależy jednak tylko na tym, chcą wypełnić przepowiednię, która została wypowiedziana przez założycielkę ich kręgu dwa pokolenia temu. 
Pozostaje jeszcze Jeremy, który pojawia się w pokoju Mii z zamiarem zabicia jej. Jest on chyba najciekawszą postacią. Pozostali bohaterowie też są na swój sposób wyjątkowi, ale nie przypadli mi jakoś szczególnie do gustu. 
Po opisie spodziewałam się czegoś lepszego, więc jestem trochę rozczarowana. Pomysł jest bardzo ciekawy, ale jego wykonanie pozostawia moim zdaniem wiele do życzenia. Jest to powieść raczej na jeden wieczór. Szybko się ją czyta, ale nie sięgnę po nią drugi raz.

Moja ocena: 3/6 (przeciętna)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz